środa, 24 listopada 2010

阴&阳

Darwin pisał, że wraz z rozwojem moralnym, człowiek kocha byty coraz to bardziej oddalone od niego „filogenetycznie” (tak jak to jednak rozumie): nie każdy kocha siebie ale każdy kocha swoich najbliższych; gdy człowiek się umoralnia, zaczyna być dumnym z własnego miasta, później – gotów jest zginąć za kraj; w końcu przestaje odczuwać emocjonalne bariery odgradzające wcześniej jego serce od innych narodów i ras. Darwin nie kończy na tym, że w pełni rozwinięta moralnie jednostka kocha całą ludzkość - idzie dalej, poprzedzając słowa Gandhiego jakoby „wielkość narodu i jego postęp moralny można [było] poznać po tym w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami” - bo czyż nie mogłoby się to odnosić także i tylko do jednostek? Ale ja na tym etapie się jeszcze nie znalazłem; nie powinno się przecież udawać Sir Wilkinsa gdy się jeszcze po własnej dzielnicy niepewnie porusza...

Umiłowanie ludzkości! Nie powinno się tutaj używać słów takich jak „dobro” czy „zło” bo określają one chyba raczej efekt niźli chęci; dlatego człowieka który się tym uczuciem charakteryzuje nazwijmy Jasnym, a jego przeciwieństwo moralne czyli kogoś kto tylko o własne dba dobro, także idąc za moim ulubionym fantastą, nazwijmy Ciemnym (nie mogłem się tutaj powstrzymać przed złożeniem hołdu dla twórczości Łukianienki ale bardziej w tym przypadku należałby się ten ukłon reżyserowi filmu Nocna Straż bo to on nadał tej prostej idei cudowny wymiar – polecam!).

Mówi się, że Ciemni osiągają w życiu więcej ale to tylko dlatego, że tak nam wpojono rozumieć wielkość. Niewielu już potrafi podziwiać ojca rodziny który zapracowuje swe dłonie by przy ognisku domowym nie panował głód (dobra przez taką osobę zdobyte są rozdzielane na większą ilość osób i przez to są mniej widoczne niż ta sama praca wymieniona na towary i usługi dla jednego tylko człowieka – nie da się ukryć, że ciemność jest o wiele bardziej ekonomiczna tym bardziej, że nadmiar środków sprzyja inwestowaniu ale przecież nikt tego nigdy nie ukrywał, że zło to droga dla słabych którzy potrzebują ułatwień by coś osiągnąć, czyż nie tak?), niewielu też docenia kobiety które wszystkie swoje czyny podporządkowują szczęściu swoich dzieci... a przecież z właśnie takich ludzi, jeżeli tylko nastanie taka potrzeba, powstają prawdziwi Jaśni stojący w pierwszej linii powstania bo światło, inspirując się Marksem, to siła reakcyjna która pojawia się tylko wówczas gdy ciemność przysłania ludziom szczęście; nikt przecież przepełniony empatią nie pozwoli cierpieć bliźniemu, a im jest człowiek mądrzejszy tym wcześniej skrywaną krzywdę potrafi rozpoznać; ja ją widzę w kapitalizmie mimo, że za szczególnie mądrego się nie uważam, a więc i dodatkowo mnie dziwi fakt tego jak wiele osób broni tego okrutnego systemu. Dodatkowo, człowiek jednocześnie uczuciowy i inteligentny rozwiązując swoje problemy robi to tak by nigdy się już więcej nie pojawiały... to tacy ludzie stają na czele rewolucji.

Gdy się nad tym tematem dłużej zastanowić to nie sposób nie dojść do wniosku, że skoro wojna między dobrem i złego trwa od zawsze to i zawsze już trwać będzie i nie jest dane woli ludzkiej zwyciężyć nad instynktem społecznym, a więc, że żadne działanie nie jest w stanie ostatecznie przeciążyć szali równowagi na którąś ze stron; takie rozumowanie może doprowadzić do fałszywego wniosku jakoby neutralność miała tę samą wartość co idealizm... tak nie jest: nie może zaistnieć świat opanowany całkowicie przez zło ale może nam przyjść żyć w takim gdzie dobro ma siłę marginalną i gdzie wolność posunięta jest do przeczącego rozsądkowi poziomu; nie może też istnieć świat przepełniony wyłącznie dobrem bo margines silnych jednostek liberalnych zawsze będzie taki świat sabotować tym okrutniej im świat bardziej zbliżać się będzie do utopii (wojny asymetryczne powodują zawsze największe cierpienia i widać to np. obserwując walkę państwa Izreal z Palestyńczykami chwytającymi się każdego możliwego rozwiązania).

Większość dyskusji i przemyśleń kończy się tak samo, a mianowicie uznaniem słuszności Horacjańskiego złotego środka który w tej chwili można rozwinąć w ten sposób: zawsze stój po stronie słabszego, byleby tylko zachować równowagę bo im dłużej wahadło stosunków społecznych będzie wychylone daleko w którąkolwiek ze stron, tym więcej osób straci życie lub jego sens. Innymi słowy: w państwie socjalistycznym – walcz o wolność; w państwie kapitalistycznym – o równość; zawsze ku chwale rewolucji ☆! ;3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz